Najprościej: regres ubezpieczeniowy to wejście ubezpieczyciela w prawa poszkodowanego po wypłacie odszkodowania, do wysokości wypłaconej kwoty. I tu warto postawić kropkę nad „i”: regres nie jest „karą” ani kaprysem towarzystwa ubezpieczeniowego. To mechanizm, który ma dwa cele: przywrócić ekonomiczną sprawiedliwość (płaci ten, kto zawinił) oraz ograniczać koszty całego systemu ubezpieczeń.
Rosną wartości odtworzeniowe, rośnie skala szkód budynkowych, a jednocześnie ubezpieczyciele mocniej pilnują jakości odpowiedzialności. W praktyce oznacza to więcej sytuacji, w których po wypłacie świadczenia pojawia się drugie pytanie: kto realnie odpowiadał i czy da się odzyskać wypłaconą kwotę?
W Polskiej Kancelarii Brokerskiej patrzymy na regres nie jak na „sprawę windykacyjną po szkodzie”, tylko jako element architektury odporności. Broker w ujęciu strategicznym:
• pomaga tak skonstruować program ubezpieczeniowy, by ryzyko regresu było przewidywalne,
• porządkuje relacje kontraktowe (zarządca–wykonawca–podwykonawca–najemca), bo regres często rozstrzyga się w umowach, zanim rozstrzygnie się w sądzie,
• buduje procedury dowodowe po szkodzie: protokoły, dokumentacja, ścieżki odpowiedzialności, czyli wszystko to, co później decyduje o skuteczności lub bezsilności roszczenia.
„Regres to nie temat ‘po fakcie’. To test jakości zarządzania ryzykiem: umów, procedur i odpowiedzialności w łańcuchu dostaw.” Ewelina Kozłowska, ekspert Polskiej Kancelarii Brokerskiej
REGRES – DRUGA STRONA MEDALU: NARZĘDZIE SZYBKIEJ REDUKCJI SZKODY
W praktyce rynkowej regres pełni jeszcze jedną, często niedocenianą funkcję: umożliwia natychmiastowe zamknięcie szkody po stronie klienta, bez czekania na ustalenie winy sprawcy. Dla właściciela mienia, floty czy portfela nieruchomości liczy się jedno: czas i płynność.
Dlatego w dobrze zaprojektowanym programie ubezpieczeniowym szkoda z polisy auto-casco, mienia czy all risks bywa rozliczona w ciągu kilku dni – szybko, sprawnie, bez przerzucania ciężaru dowodowego na poszkodowanego. Równolegle jednak ubezpieczyciel, już „na swoim bilansie”, uruchamia proces regresowy wobec faktycznego sprawcy.
To fundamentalna różnica perspektyw.
Dla klienta: sprawa jest zamknięta.
Dla systemu: dopiero się zaczyna.
Co istotne, regres nie zawsze ogranicza się do prostej „zwrotki” wypłaconego odszkodowania. W praktyce obejmuje również szkody następcze, koszty przestojów, utracone korzyści czy inne elementy, które nie mieszczą się w wąskiej definicji szkody majątkowej objętej polisą. I właśnie w tym miejscu broker przestaje być sprzedawcą polisy, a zaczyna pełnić rolę koordynatora interesów klienta i architekta procesu.
TRZECIA STRONA REGRESU: FUNKCJA EDUKACYJNA I DYSCYPLINUJĄCA
Regres bywa też brutalnym przypomnieniem, że ochrona ubezpieczeniowa nie znosi odpowiedzialności osobistej. Nawet jeśli ktoś posiada polisę OC, komunikacyjną, zawodową czy pracowniczą, nie oznacza to immunitetu. Prawo regresu jest stosowane wobec tych, którzy świadomie naruszają umowę społeczną: prowadzą pojazd pod wpływem alkoholu, działają z zamiarem wyrządzenia szkody, rażąco naruszają procedury. Pijany kierowca zapłaci. Pracownik, który umyślnie niszczy przesyłkę również. Z perspektywy organizacji to temat delikatny. Źle zarządzony regres może eskalować konflikty wewnętrzne, uderzać w morale zespołów lub relacje z kontrahentami. Dobrze zarządzony, buduje standardy odpowiedzialności i ogranicza powtarzalność szkód.
Rolą brokera jest tu nie tylko wsparcie formalne, ale też edukacja klienta: jak konstruować procedury, jak komunikować zasady odpowiedzialności, jak zabezpieczyć się umownie, aby regres, jeśli już się pojawi, nie stał się problemem wizerunkowym ani organizacyjnym.
REGRES JAKO NARZĘDZIE ZARZĄDZANIA BILANSEM WYPŁAT
Z punktu widzenia towarzystw ubezpieczeniowych regres to jedno z kluczowych narzędzi zarządzania kosztami ryzyka. Kilkanaście procent szkód, które podlegają skutecznemu regresowi, realnie wpływa na poziom wypłat, a w konsekwencji, na ceny polis. Nie jest przypadkiem, że ubezpieczyciele, którzy efektywnie zarządzają regresem, są często bardziej konkurencyjni cenowo. Mają bowiem możliwość odzyskania części środków od sprawców, zamiast przerzucać cały koszt na portfel klientów.
Dla brokerów to istotna wiedza operacyjna. Zrozumienie, jak i kiedy regres działa, pozwala lepiej negocjować warunki, przewidywać reakcje rynku i wykorzystywać mechanizmy regresowe na korzyść klienta, a nie wyłącznie ubezpieczyciela.
REGRES W RELACJACH MIĘDZY TOWARZYSTWAMI
Na koniec aspekt najmniej widoczny dla klientów, a często najbardziej ryzykowny. Rynek ubezpieczeniowy funkcjonuje w oparciu o umowy i porozumienia między towarzystwami, które umożliwiają szybkie rozliczenia szkód między ubezpieczycielami sprawcy i poszkodowanego. Z operacyjnego punktu widzenia to wygodne. Z perspektywy klienta, bywa niebezpieczne. Zdarza się bowiem, że „teoretyczny sprawca” zostaje obciążony szkodą, mimo że jego odpowiedzialność nie została jednoznacznie potwierdzona. Efekt? Obciążona historia szkodowa, wyższa składka przy odnowieniu, a czasem etykieta podmiotu „szkodowego” na rynku.
I znów: broker ma narzędzia, by ten proces odwrócić. Korekta wpisu w historii szkód, przywrócenie właściwej kwalifikacji zdarzenia, to nie są działania automatyczne. Wymagają wiedzy, determinacji i znajomości mechanizmów rynku.
REGRES JAKO TEST DOJRZAŁOŚCI ORGANIZACJI
Regres nie jest jednowymiarowym pojęciem prawnym. To wielofunkcyjne narzędzie: finansowe, edukacyjne, dyscyplinujące i systemowe. Dla jednych jest zagrożeniem, dla innych – elementem przewagi konkurencyjnej. W dojrzałych organizacjach regres nie zaskakuje. Jest przewidywalny, zarządzany i wpisany w architekturę ryzyka. I właśnie tam broker pełni swoją najważniejszą rolę: nie gasi pożarów, tylko projektuje budynek tak, by ogień nie miał się gdzie rozprzestrzenić.
HISTORIA Z SEKTORA ZARZĄDZANIA NIERUCHOMOŚCIAMI
W praktyce zarządców nieruchomości regres bywa najbardziej „namacalny” przy szkodach wodnych. W jednym z opisywanych przypadków dotyczących zalania lokalu kluczowe okazało się to, że nie wykonano w terminie remontu instalacji wodno-kanalizacyjnej, a odpowiedzialność została przypisana nie tylko ubezpieczycielowi, ale również podmiotowi zarządzającemu nieruchomością. To klasyczny scenariusz: szkoda wygląda jak „awaria”, ale jej źródłem bywa decyzja organizacyjna (odkładany przegląd, przesuwany remont, nieudokumentowane zgłoszenia). A wtedy regres nie jest teorią, jest rachunkiem.
I właśnie dlatego rola brokera PKB w zarządzaniu ryzykiem ma wymiar partnerski: nie ogranicza się do polisy. Chodzi o to, by minimalizować sytuacje, w których regres staje się finansowym zaskoczeniem oraz wzmacniać te elementy programu, które chronią zarządcę i właściciela portfela nieruchomości: właściwe OC, klauzule w umowach serwisowych, wymagania wobec wykonawców, reżim przeglądów i ścieżkę reakcji na incydent.
„Najdroższy regres to ten, którego można było uniknąć prostym standardem: dokumentacją, przeglądem, właściwą umową z wykonawcą.” – Wojciech Bednarek, wiceprezes Polskiej Kancelarii Brokerskiej
Patrząc w przyszłość, regres będzie zyskiwał na znaczeniu, bo rynek idzie w stronę większej dyscypliny odpowiedzialności: więcej danych, więcej analizy przyczyn, więcej sporów o winę i należyte utrzymanie. W świecie, w którym ryzyko jest coraz mniej „losowe”, a coraz bardziej „zarządcze”, wygrywają organizacje, które potrafią udowodnić, że działały profesjonalnie.
Jeśli chcesz sprawdzić, czy Twoje umowy, procedury i program ubezpieczeniowy są odporne na regres, porozmawiaj ze specjalistą Polskiej Kancelarii Brokerskiej. Zbudujemy rozwiązanie, które broni nie tylko w dniu szkody, ale też w tygodniach i miesiącach po niej, kiedy zaczyna się prawdziwy test odpowiedzialności.


